Nasze stronki czyli gdzie nas znajdziesz ?

niedziela, 24 stycznia 2016

Zima i sterylizacja

Na początku opowiem wam co u nas oraz pokaże nasze zimowe zdjęcia a w dalszej części opiszę o sterylizację która już niedługo czeka Sonię.

A więc ogólnie nic takiego ciekawego się u nas nie działo oprócz tego że jest dużo śniegu i mogliśmy chodzić na zimowe spacerki.Jednak nie aż tak długie gdyż Sonieczce marzną łapki.





Jeśli chodzi o sztuczki to z nowych uczymy się ,,przytul pluszaka '' ale idzie nam na razie średnio może dlatego że nie uczę jej codziennie tylko z przerwami i Soniek zapomina na czym to polega a poza tym ta sztuczka chyba nie należy do najłatwiejszych





Mam też dla was informację dotyczącą Schroniska dla psów które odwiedzałam i mogliście z niego oglądać filmy na you tube oraz posty na fanpage.A więc Małpiatek którego wyprowadzałam na spacer został adoptowany jak wiecie Brita wcześniej była adoptowana ,więc z boksu który głównie odwiedzałam został tylko Scooby bardzo się oczywiście z tego cieszę chociaż wiadomo tęsknie trochę za Małpkiem ale wiem że ma dobry dom właśnie na taki jaki już od dawna zasługiwał.Teraz martwię się jeszcze o los Scoobiego ale mam nadzieje że on również znajdzie dom tak jak Małpek i Brita. Gdyż schronisko które odwiedzałam na wiosnę lub wczesnym latem ma być zlikwidowane i bardzo mi żal tych psiaków.

A teraz napiszę wam trochę sterylizacji mojej Soniuli która ma się odbyć 27 stycznia w środę .Mamy ją zawieźć do weterynarza na 8:30 .Bardzo się boję czy wszystko pójdzie dobrze .Weterynarz powiedział nam że operacja będzie metodą małych cięć co jest lepsze dla suczki gdyż rana jest mniejsza i dzięki temu szybciej się goi ,usypiana ma być metodą wziewną co też jest bezpieczniejsze.Oczywiście tłumaczył nam że to rutynowy zabieg i niby powinniśmy się nie martwić ale jakoś nie potrafimy myśleć w ten sposób bo jednak każdy zabieg niesie ryzyko i boję się że akurat możemy my być tym wyjątkiem i coś może pójść nie tak.Szczerze mówiąc to nigdy bym jej nie zapisała na sterylizacje gdyby nie to że po każdej cieczce miała urojoną ciąże i na dodatek lekarz mówił nam  jak częsta jest zachorowalność suczek na ropomacicze i to jest głównym powodem dlaczego zdecydowaliśmy się na sterylizacje.

Sama cieczka aż tak nas nie przerażała ,Sonia właściwie nic nie brudziła a biegające psy za nią nie były aż takim problemem gdyż wychodziliśmy na krótkie spacerki wtedy i tylko czasem jakiś pies za nami chodził i głównie był to pies z osiedla którego znałam więc pilnowałam Sonię i nie było problemu a psy nie były agresywne .Sonię brałam na krótszą smycz i jakoś ta cieczka raz w roku a później już dwa razy do roku mijała.Bo Soniek ma 2,5 roku i w międzyczasie miała 3 cieczki ale prawie po każdej miała urojoną ciąże .

Mam nadzieje że będzie dobrze i staram się tak myśleć chociaż średnio mi to wychodzi jednak wiem że to konieczne






Chciałabym żeby była już środa po operacji ,żeby Sonia się obudziła .Najgorsze jest takie czekanie .Wiem że po operacji będzie bardzo słaba i pewnie będzie spała ale to co innego jak już będę wiedziała że przynajmniej operacja się udała i Sonia przebudziła się z narkozy .Kiedy o tym myślę to ciągle przypomina mi się moment kiedy Soniula miała 2 miesiące i miała zapalenie jelit miała kroplówkę i dostała antybiotyk i pamiętam to czekanie jak weterynarz mówił nam że jeśli antybiotyk nie zadziała to szczeniak umrze ale zadziałam .Teraz to co innego Sonia jest zdrowa i ma mieć sterylizacje ale jednak na samą myśl o tym czekaniu na telefon od weterynarza czy się obudziła .Tak chciałabym żeby już było po operacji .Ale z reguły tak jest jak się na coś czeka to czas się wydłuża.A jeszcze jak widzę jak Soniek radośnie biega po domu ze swoimi pluszakami i ciągle przynosi mi piłeczkę żebym jej rzuciła a ja w środę ją daje na zabieg .Czyje jakbym sama ją krzywdziła chociaż wiem że robię to dla niej to jednak to takie dziwne uczucie jak się daje na operacje psa zdrowego .Prawdopodobnie pies nie wie i nie rozumie że będzie operowany nie wie co się stanie a potem nagle obudzi się ospały i obolały i tak się zastanawiam co wtedy pomyśli czy będzie coś z tego pamiętał albo nie (wiem że to głupie) ale jednak nasze psy też przeżywają różne sytuacje ,potrafią tęsknic ,przywiązywać się,bać się,cieszyć,czasem nawet wyczuwają stres swojego właściciela ,np jak tylko zakładam buty ona nie opuszcza mnie na krok patrząc czy tym razem idę gdzieś sama o może jednak zabieram ją ze mną może myśli że jak będzie za mną chodzić to nie zapomnę jej  zabrać ze sobą.
Ostatnio piekliśmy ciasto w prodiżu(piekarniku) i nam się zaczęło przypalać a Soniek pierwsza pobiegła do kuchni i zaczęła szczekać wołać nas (to było dziwne) my nawet nie czuliśmy a ona tak chociaż nic się nie paliło tylko zaczęło przypalać.Psy dużo rzeczy czują dlatego nie mogę przestać myśleć co będzie czuła po operacji czy będzie wiedziała lub pamiętała co się  stało ,ten moment usypiania do operacji to jak ja zostawiamy u weterynarza a ona tak bardzo boi się weterynarza .
Myślę że kończę już tego posta nie chcę was zanudzać





Jak zwykle będzie jeszcze trochę zdjęć zimowych i tych zwykłych robionych w domu








I jeszcze na koniec takie sylwestrowe zdjęcie Zuzi